Wiele przestrzeni
postindustrialnych Śląska, wraz z utratą swoich pierwotnych
funkcji zostało opuszczonych, zaniedbanych i pozostawionych samym sobie przez
ludzi, którym niegdyś służyły. Dopóki były żywe i się rozwijały, były swojego
rodzaju fantazmatami zamkniętych światów, założonych raz na zawsze. Jednak za
Zygmuntem Baumanem można określić je jako odpady kulturowe, które jedynie przez
krótki czas pełniły swoją funkcję, a dziś spychane są do sfery nie-pamięci.
W wymiarze
antropologicznym miejsce to przestrzeń, którą się widzi i chce się widzieć. To
przestrzeń służąca identyfikacji. Marc Auge zauważa, że miejsca, których nie
można zdefiniować w kontekście identyfikacyjnym staje się swoistym
nie-miejscem, czyli przestrzenią o negatywnej jakości. Miejscem nieobecnym w
nim samym.
Nie-miejsca mają również tę
wyjątkową cechę, że definiują się poprzez teksty i słowa, głównie nakazy czy
zakazy. Znak "zakaz wstępu” nie tylko odnosi się do
fizycznego zagrożenia życia przez eksplorujących ją badaczy, ale istnieje
również "niebezpieczeństwo", że obiekty te powrócą do sfery pamięci
zbiorowej i zaczną domagać się konstytuowania swojej bytności, poprzez ich
wyburzenie bądź renowację.
Opuszczone
nie-miejsce, oznaczone zakazem wstępu wytwarza atmosferę zakazanego owocu. Są
to miejsca tabu, które chce się poznać, zgłębić, odkryć na nowo. Wcielając się
w rolę badacza-odkrywcy można zafascynować się nimi po części tak, jak
dziewiętnastowieczni archeolodzy fascynowali się ruinami dawnych cywilizacji. Zagłębiając
się w taką przestrzeń widzimy śmierć cywilizacji, wyniszczenie
krajobrazu, niosące rozczarowanie pozostałości miejsc, które niegdyś
rozkwitały. Piękno przestrzeni postindustrialnych tkwi w ich
brzydocie. Brakujące fragmenty, które zostały skradzione lub uległy korozji,
pozostawiają przestrzeń do interpretacji.