środa, 18 września 2013

Ruiny Zakładów Papierniczych

Trasa: Miasteczko Śląskie-Kalety-Miasteczko Śląskie
Dystans: 22,4 km

Witamy po krótkiej przerwie,
Tym razem postanowiliśmy odwiedzić opuszczony zakład papierniczo-celulozowy w Kaletach. Zakład ten powstał z inicjatywy hrabiego Guido Henckel von Donnersmarcka w 1884 r. Lata największej świetności zakładu przypadły na czasy międzywojenne. Jednak pod koniec II wojny światowej Niemcy zrzucili na niego kilka bomb zapalających. Po wojnie fabrykę odbudowano, jednak powstały w Polsce zakłady nowocześniejsze, a kaletańskie zakłady zaczęły stopniowo podupadać, aż ostatecznie ogłoszono upadłość w 1994 r. Więcej informacji temat fabryki można znaleźć tutaj.


My jak zwykle postanowiliśmy dojść tam pieszo. Wyruszyliśmy z Miasteczka Śląskiego drogą prowadzącą przez las. Trasa w jedną stronę to ok. 10 km. Droga wychodzi właściwie zaraz obok fabryki i prawie zaraz po wyjściu z lasu zobaczyliśmy taki widok:
 












Mieliśmy w tym dniu szczęście, że nie padało. Było bardzo ciepło i słonecznie. 





Nie trzeba było tędy iść, ale było fajnie ;)


Oczywiście nie mogliśmy się powstrzymać, żeby zajrzeć do środka. Jednak nie radzimy tego robić. Wszystko się dosłownie sypie. Kiedy coś z sufitu spadło jakiś metr od nas, postanowiliśmy się wycofać.















I kilka ciekawostek na koniec.
Porzucone stare nosze...



Zapomniany numer National Geographic (za 5 zł)






Znaleźliśmy nawet plany fabryki.



 W takich miejscach można puścić wodze fantazji. Ten budynek wygląda trochę jak ruiny kościoła.


A to przypominało nam trochę starożytną świątynię ;)

 Tu już całkiem zaszaleliśmy  stwierdziliśmy, że to symbole pozostawione przez Obcych :)


  
Mamy już na celowniku kolejne ciekawe opuszczone miejsce :) Może uda nam się tam dotrzeć w przyszłym tygodniu.





poniedziałek, 9 września 2013

Bunkry

Trasa: dookoła jeziora Świerklaniec
Dystans: 15,2 km

Opencaching to gra terenowa. Polega na szukaniu "skarbów" ukrytych przez innych użytkowników. Jak wyglądają takie "skarby"? No cóż... zazwyczaj są to niewielkie, wodoszczelne pojemniki zawierające kilka drobiazgów i logbook (w którym odnotowuje się odnalezienie). Kesze (skarby) możemy odnaleźć na podstawie współrzędnych geograficznych miejsca, w którym zostały schowane. Dlatego do tej zabawy potrzebny jest gps (chociaż niektóre udaje się znaleźć na podstawie opisu miejsca), przydaje się także kompas. No i mapa (jeśli nie mamy gps). Uwielbiamy łazić, a przy okazji odwiedzać różne dziwne miejsca. Dlatego polubiliśmy też opencaching, poznajemy dzięki niemu nowe miejsca i zawsze mamy jakiś cel.
Na jeden z naszych wypadów ruszyliśmy krótkim odcinkiem systemu umocnień Obszaru Warownego "Śląsk". Wszystkie informacje, jak i plany budowy opisanych tu obiektów pochodzą ze strony fortyfikacja.pl zdjęcia jak zwykle autorstwa Agnieszki :) 

W kilku bunkrach umieszczono kesze, więc postanowiliśmy ich poszukać, oczywiście przemieszczając się pomiędzy nimi na piechotę.


Część linii obronnej, którą szliśmy, biegnie wzdłuż brzegów jeziora Świerklaniec. Właściwie jest to sztuczny zbiornik, powstały przez spiętrzenie wody na rzece Brynica.
 

 Zbiornik ten utworzono w latach 30. dla celów militarnych. Był elementem umocnień Obszaru Warownego "Śląsk".


Pierwszy bunkier, do którego zajrzeliśmy, należy do punktu oporu wzg. 307 "Niezdara", mimo iż zbudowany został właściwie już za kolejną miejscowością - Tąpkowicami. Wojna wybuchła zanim zdążono ukończyć budowę wszystkich obiektów, w tym także koszar. Dlatego załogę do tego punktu oporu dowożono z Tarnowskich Gór.


 Jest to ciężki schron bojowy z pancerną kopułą. Uzbrojony był w armatę forteczną wz. 37-38 mm, 3 ckm-y, 3 lub 4 rkm-y, 2 wyrzutnie ładunków oświetlających i 2 zrzutnie granatów. 


Schron jest dobrze zachowany. W środku trochę mokro, ale w miarę czysto. Miejscowa ludność nie potraktowała go jako wysypiska śmieci, jak niestety stało się z innymi.

Kolejny bunkier także należy do punktu oporu na wzgórzu nr 307. Był to schron dowodzenia z dwiema kopułami - obserwacyjną i bojową ckm.

Uzbrojony był prawdopodobnie w 1 ckm i 3-4 rkm-y. Niestety nie można tego dokładnie określić, ponieważ Niemcy wysadzili go w celach ćwiczebnych. Plan również jest jedynie próbą odtworzenia możliwego rozplanowania wnętrza.

 
Wejście na własne ryzyko. Część bunkra, przez którą można dostać się do środka zawaliła się po wybuchu. Poza tym miejscowi zawalili go śmieciami.


Dalej na południe znajduje się pozycja polowa nad jeziorem Kozłowa Góra (Świerklaniec). Była to raczej druga linia obrony, ponieważ to najsłabiej ufortyfikowany odcinek całego Obszaru Warownego. Główną linię obrony w razie ataku Niemiec na Polskę miały stanowić cztery zbiorniki wodne, wypełnione wodą z rzeki Brynicy (m.in. właśnie Jezioro Świerklaniec).


Są to dwa identyczne schrony położone w odległości ok. 1 km od siebie. Wyposażone były w lawetę forteczną ckm i pancerne zamknięcie strzelnic broni maszynowej. W 1944 r. Niemcy włączyli je w swoją linię obronną b-2, dlatego powstały wokół nich kochbunkry. 
W pierwszym z nich (zdjęcia powyżej), było sucho i czysto. Radzimy jednak uważać przy eksploracji drugiego (zdjęcia poniżej). Walało się w nim wiele strzykawek.


Ostatni odwiedzony przez nas bunkier należał do Grupy Bojowej "Wymysłów", powstałej w latach 1937-1938. Na zdjęciach ciężki schron bojowy wyposażony w kopułę pancerną ckm i garaż na armatę przeciw pancerną. Na kopule w 1939 roku testowano ładunki kumulacyjne, a po wojnie wykorzystano go do zdetonowania znalezionej w okolicy amunicji, przez co jest obecnie w złym stanie.


To tyle na dziś. Następny wpis poświęcony będzie pewnej opuszczonej fabryce, którą ostatnio odwiedziliśmy. A w planach mamy już kolejną wyprawę na bunkry, tym razem jednak należące do innej linii obronnej.